Tag: is_tag 1 2

W garażu Hołka

Oto 10 moich ulubionych smaków z supermotoryzacyjnej kuchni

Często słyszę: Panie Krzyśku, jakie jest pana ulubione auto?”. Pytający dziwi się, gdy w odpowiedzi słyszy długi elaborat i przy siódmym aucie zazwyczaj traci wątek. Oczekiwał prostej odpowiedzi, jednego modelu, a tu cała wyliczanka. Taka jest prawda – im bardziej kocha się auta, tym trudniej odpowiedzieć na to pytanie. Laik może mieć jeden ulubiony samochód, który spełnia wszystkie jego potrzeby. Fascynata motoryzacji nie zaspokoi mniej niż dziesięć aut, a i to często będzie mało. Oto moja dziesiątka.

Lamborghini Gallardo

Wystarczy jedna dłuższa prosta z gazem w podłodze i kilka szybkich łuków. Jakikolwiek opór jest daremny. Zakochujesz się po uszy w jego niewiarygodnej szybkości i kociej zwinności. To prawdziwe, życie-jest-takie-piękne doświadczenie supersamochodowe. Wciśnij guzik „Corsa”, otwierający by-pass w wydechu i wyostrzający reakcję auta, opuść szyby i ciesz się chwilą. Jazda żadnym samochodem nie daje więcej wrażeń.

5.2 V10; 560 KM; 3,4 sek. do 100 kmh, AWD

Porsche 911 Turbo

Każda dziewięćsetjedenastka jest wyjątkowa, ale Turbo jest wyjątkowe wśród wszystkich 911. Niewiarygodna mieszanka osiągów, seksapilu i praktyczności. Zgniatające płuca przyspieszenia dostępne w każdych warunkach pogodowych w aurze idealnego spokoju dzięki napędowi na cztery koła. W odróżnieniu od krzyczących Włochów, Turbo robi wszystko dyskretnie i z precyzją snajpera. Niewiele aut na świecie jest tak dopracowanych technicznie i oferuje takie wrażenia za kierownicą.

3.8 B6 turbo; 500 KM; 3,4 sek. do 100 kmh, AWD

Mercedes CLK 63 AMG Black Series

Po prostu – najlepszy współczesny Merc dla kierowcy (wliczając SLR i SLS). Genialnie rozrywkowy, wyczuwalny tył. Skręć i dodaj gazu. Mocna szpera, supersztywna konstrukcja i precyzyjne zawieszenie pozwalają na potężne kąty znosu i ich bezbłędną kontrolę. Na prostej – niemal dragster, trudno zapanować nad myszkującym tyłem, zwłaszcza na mokrym. Wewnątrz fantastyczne Recaro. No i brzmi (grzmi) rewelacyjnie.

6.2 V8; 507 KM; 4,2 sek. do 100 kmh, RWD

Mitsubishi Lancer Evolution

Jeden z najszybszych sposobów na dostanie się z miejsca, gdzie jesteś, do miejsca, w którym chcesz być. Dzięki zaawansowanej technologii AWD z aktywną kontrolą znoszenia i niemal nieskończenie podkręcalnemu silnikowi łączy tempo osiągalne jedynie dla supersamochodów z przedziwną właściwością, która sprawia, że jedzie tym lepiej, im trudniejsze warunki ma pod kołami. Aby w pełni poznać jego możliwości wymaga brutalnego traktowania. Im ostrzej nim jedziesz, tym bardziej to lubi.

2.0 R4 turbo; 280-400 KM; 3,9 sek. do 100 kmh, AWD

Subaru Impreza STi

Cudowne dziecko. Magicznie utalentowane, nieco niesforne. Z każdego kierowcy czyni bohatera. Daje tak wiele pewności, że jazda z prędkościami zarezerwowanymi dla supersamochodów przestaje być straszna. Żadne inne auto nie jest tak zgrane z krętą drogą. Impreza dosłownie układa się w jej rytm. Jedyny w swoim rodzaju dźwięk boksera. Miłość od pierwszego boku!

2.0 B4 turbo; 280-360 KM; 4,6 sek. do 100 kmh, AWD

Audi R8

Dynamicznie absolutnie spójne auto – idealnie zgrana przyczepność, tłumienie i wściekła góra V8. Potrafi atakować zakręty z niewiarygodnymi prędkościami, nieprzerwanie dostarczając kierowcy informacje o tym, co dzieje się pod kołami poprzez kierownicę i fotel. Fenomenalnie zmienia kierunek – lewa-prawa-lewa to jego świat; siedzi pewnie i płasko na drodze. Gdy trzeba, pięknie kontroluje się w poślizgach. Niezwykle wygodne wnętrze jak na tak niski samochód.

4.2 V8; 420 KM; 4,1 sek. do 100 kmh, AWD

Ferrari F430 Spider

Pełny gaz w Ferrari bez dachu to wodospad adrenaliny. Wrzask silnika, ostrość reakcji, przyczepność i siła hamowania – można się zatracić w doznaniach oferowanych przez jedną z najbardziej emocjonujących maszyn stworzonych do jazdy. 490 koni drapiących tylnymi kołami asfalt w stawiającej włosy dęba furii przyspieszenia przerywanego milisekundowymi zmianami biegów. Na wolnych obrotach zniecierpliwiony, przy pełnym gazie obrywa tynk z budynków i ścina mleko. To nie silnik, to broń akustyczna. Niezwykły, niebezpieczny, niezapominalny. Precyzyjny układ kierowniczy, dziwnie twardy przy wolnej jeździe, wraz z prędkością nabiera sensu.

4.3 V8; 490 KM; 3,6 sek. do 100 kmh, RWD

Tesla Roadster

Pierwszy samochód, który uświadomił mi, że przyjemność z jazdy jest możliwa nie tylko w autach napędzanych benzyną. Niewiarygodne osiągi, porównywalne z 911 Turbo, rozwijane w absolutnej ciszy. W mieście nie ma sobie równych – przyspiesza natychmiast, bez żadnej zwłoki, dzięki momentowi dostępnemu w całym zakresie obrotów. Bez biegów. Absolutna skuteczność. Nie chciałbym jeździć nią na co dzień, ale raz na jakiś czas doznać tego niezwykłego wrażenia – bezcenne.

Silnik elektryczny; 300 KM; 3,7 sek. do 100 kmh, RWD

Chevrolet Corvette

Czasem nie mam ochoty się spieszyć. Czasem mam ochotę pożeglować za kierownicą ku nieznanemu. Nie ma wtedy lepszego auta niż wyluzowana Corvette bez dachu. 1500 obrotów wystarcza, by jechać szybciej niż większość ruchu. Gładko wybiera nierówności. Połyka kilometry z niezaspokojonym apetytem. To auto stworzone do poszukiwania przygód w trasie. Taki współczesny Pan Samochodzik. A gdy trzeba, potrafi naprawdę wziąć się do galopu. Tylko po co…

6.0 V8; 410 KM; 4,8 sek. do 100 kmh, RWD

Nissan GT-R

Terminator na kołach. Bezwzględny w pościgu za jakimkolwiek autem, któremu wydaje się, że jest szybkie. Dopada, pokonuje, znika. Pozbawia złudzeń auta kosztujące trzy razy więcej. Jego geniusz polega na tym, że mimo niezwykle rozbudowanej elektroniki daje kierowcy poczucie kontroli i uczestniczenia w jeździe. Na Nurburgringu jako przyjezdny rozdaje karty miejscowym. Bezczelny typ. I dlatego jeżdżę nim na co dzień.

3.8 V6, twin-turbo; 530 KM; 3,6 sek. do 100 kmh, AWD

Hołek / Supercar Club Poland

Powrót

Porównanie supersamochodów c.d.

Chevrolet Corvette

Dominujące wrażenie: zaskoczenie.

Silnik: odkrywa prawdziwe oblicze gdy sie go zaczyna kręcić. Koniecznie ze skrzynią w trybie ręcznym, aby wchodził na obroty. Zaskakuje wtedy górą i dynamiką.

Zawieszenie: wręcz wygodne a przy tym bardzo sprawnie kontrolujące nadwozie. Nie ma żadnych zbędnych przechyłów. Na szybkich krętych partiach zaskakuje zwinnością.

Hamulce: wyraźnie odstają na tle innych aut. Choć są i tak lepsze od większości zwykłych aut.

Ergonomia: dużo miejsca, świetna widoczność, komfortowe połykanie długich tras. Powyżej 150kmh bez dachu mocno wieje.

Prowadzenie: kolejne zaskoczenie – na krętej drodze zdaje się kurczyć i zaczyna jechać jak rasowy sportowiec, świetnie wykorzystując atut lekkości; zwinnie zmienia kierunek.

Subiektywnie: jeżdżąc nią po Warszawie zawsze miałem wrażenie, że to auto do leniwej jazdy bulwarowej; zaskakujące, jak można się pomylić. W szybkiej górskiej jeździe okazała się bardzo kompetentna i wielokrotnie dziwiła innych, gdy trzymała się szybko jadącej kolumny; ba, czasem wręcz uciekała jadącym za nią.

Lamborghini Gallardo

Dominujące wrażenie: jeden wielki silnik z jakimiś dodatkami.

Silnik: tego nie da się opisać. Jest fenomenalny i dominuje nad całym wrażeniem z jazdy pod każdym względem. I ten dźwięk…

Zawieszenie: szybkie i sprężyste. Połączenie cech 911 z AMG. Idealne na włoskie kręte drogi.

Hamulce: bardzo mocne, ale z dziwnym brakiem reakcji na pierwszą ćwierć wciśnięcia pedału. Trudne do wyczucia.

Ergonomia: mimo bardzo niskiego siedzenia i brak jakichkolwiek regulacji komfort pełny. Widoczność prawie zerowa.

Prowadzenie: jedyny w swoim rodzaju mix czteronapędowej trakcji z centralnym wyważeniem i tylnonapędowym rozkładem napędu. Łatwe do szybkiej jazdy, ale bardzo wymagające do jeszcze szybszej.

Subiektywnie: perełka – auto budzące wszystkie najlepsze motoryzacyjne emocje. Nawet jeśli ma jakieś niedociągnięcia, to nie mają żadnego znaczenia, gdy tylko zacznie się go prowadzić.

Nissan GT-R

Dominujące wrażenie: pancerność.

Silnik: wściekła kombinacja mocy z obrotów i momentu z doładowania.
Ciężko go ogarnąć, gdy weźmie się poważnie do roboty.

Zawieszenie: rajdowe w sposobie tłumienia. Bardzo precyzyjne i szybkie.

Hamulce: bardzo mocne, ale na krótką metę; dość łatwo się przegrzewają.

Ergonomia: bardzo wysoko się siedzi, co odbiera część wrażenia jazdy superautem. Poza tym dużo miejsca i świetne fotele. Mnóstwo, mnóstwo przełaczników.

Prowadzenie: Na suchym absolutnie stabilne, niezwykle szybka reakcja na skręt. Ma mokrym bardzo czuć wagę i robi się nieprzyjemnie, czasem groźnie.

Subiektywnie: dedykowana maszyna do konkretnych celów. Bezduszna, bezwzględna, absolutnie skuteczna.

C. D. N.

Kamil / Supercar Club Poland

Powrót

Route 61

Chevrolet Corvette

Steki, NBA i poczucie humoru. No może jeszcze luzacko-konkretne podejście do biznesu. To głównie lubię u Amerykanów. Na tej liście nigdy nie było samochodów, w szczególności tych z najwyższej półki.

Kiedy przystępowałem do klubu, najmniej kusiło mnie jeżdżenie Corvette. Owszem, słyszałem o jej lekkim nadwoziu, skutecznym „europejskim” zawieszeniu i świetnym czasie na Ringu, ale jakoś mimo to kojarzyła mi się zawsze z prostym amerykańskim dragsterem. A nie tego szukam w supersamochodach. Również nie tego oczekuję od aut codziennych – odkąd użytkuję w tym charakterze niemiecką myśl techniczną w postaci M5, mam wyraźnie zdefiniowany swój ideał w tym zakresie.

Vettka dostała swoją szansę pewnego letniego weekendu, gdy postanowiłem wybrać się z Warszawy do Augustowa a beemka miała inne plany. Od wielu lat połykam tę trasę empiątką i, szczerze mówiąc, trudno mi było sobie wyobrazić coś lepszego w tej roli. A już na pewno nie widziałem w niej niskiego i twardego supersamochodu. Ale zawsze warto próbować nowego.

Bagaże do całkiem pojemnego bagażnika, pasażerka na prawy fotel, dach w dół, okulary słoneczne w górę. Najpierw leniwy cruising bez dachu Modlińską do Legionowa, później czołganie się przez zwężenia w Zegrzu i dalej już stoi przede mną otworem dobrze mi znana 61-ka. Już na wstępie zaskoczenie – jadę supersamochodem, a czuje się wygodnie i pewnie jak w limuzynie. Nie wiem jak to możliwe, ale auto wydaje mi się wysokie. W porównaniu do innych klubowych aut nie czuję się, jakbym szurał tyłkiem po asfalcie. Vettka jest „normalnie” zawieszona, ładnie pracuje na nierównych drogach a napompowane błotniki dają poczucie, że od niebezpieczeństw oddziela mnie solidna otoczka blachy.

Mniej więcej na wysokości Pułtuska dotarło do mnie, że pomimo sporego ruchu i ciągłego wyprzedzania kolumn busów i SUV-ów ani razu nie zakręciłem silnika powyżej 3500 obrotów. To auto tak sprawnie zbiera się z dołu – i mam tu na myśli sam dół – że w mojej M5 czuję się jak w japońskim VTEC-u. Koleiny nie ściągają i, kurcze, nawet ta automatyczna skrzynia pracuje dokładnie w rytm silnika. Wszystko dzieje się leniwie, ale niezwykle muskularnie. Żółte cabrio nie musi się spinać, aby połykać cały drogowy ruch. W ogóle nie musi się spinać.

Już wiem, o co chodzi z tym samochodem. Robiliście kiedyś interesy z Amerykanami? Hey man, don’t be edgy. We will sort it out anyway. Be cool. Słowem – wyluzuj się. Życie jest zbyt fajne, żeby marnować je na szukanie problemów. Vettka dokładnie taka jest – bezproblemowa. Fenomenalny samochód na wszelkiego rodzaju trasy, koniecznie bez dachu i z tą nutą na pokładzie:

Krzysiek / Klubowicz Supercar Club Poland

Powrót

Jednym słowem

Największa przyjemność płynie z poznawania tych odmiennych charakterów.

Największa przyjemność płynie z poznawania tych odmiennych charakterów.

 

Mimo że podobne w ogólnych założeniach – coupe z mocnym silnikiem – każde z klubowych aut ma niepowtarzalny charakter. Patrząc na dane techniczne można odnieść wrażenie, że różnią je niuanse – każde ma ponad 400 koni, mniej niż 4,5 sek. do setki i napęd na tył lub wszystkie koła. Dla laika wszystkie są podobne – bardzo szybkie, bardzo drogie i bardzo emocjonujące. Koneserowi każde odkrywa diametralnie inne oblicze. Gdybym miał opisać je jednym słowem…

Ferrari F430 – onieśmielające

W motoryzacyjnym świecie Ferrari jest bogiem. Niepotrzebne żadne wyjaśnienia – padnij na kolana i adoruj. Zachwyca absolutnym pięknem i jedyną w swoim rodzaju harmonią subtelności i agresji.

Lamborghini Gallardo – ostentacyjne

Patrz na mnie! Jestem gwiazdą każdej imprezy! We wszystkim jestem naj i krzyczę o tym, bo sprawia mi to przyjemność. Ekstrawertyk do sześcianu. A przy tym genialna maszyna, bez słów wyjaśniająca po co robi się supersamochody.

Nissan GT-R – brutalny

Potwornie skuteczny, bezkompromisowy, twardy jak skała. Niczym Mike Tyson w latach świetności – samym wyglądem wygrywa zanim wejdzie do ringu. Przeciwnik nie ma szans. Żaden. Żadnych.

Audi R8 – uniwersalne

Gdy ludzie mnie pytają, jaki supersamochód jest najlepszy na co dzień, odpowiadam bez namysłu – R8. Genialnie ergonomiczny, zaskakująco komfortowy i praktyczny. Niemieckie Gallardo. I wygląda jak milion dolców.

Porsche 911 Turbo – doskonałe

Każdy supersamochód ma najmocniejsze punkty i jakąś achillesową piętę. 911 Turbo składa się z samych najmocniejszych punktów. Jak wzorzec metra w Sevres – definiuje supersamochód. Idealny pod każdym względem.

Chevrolet Corvette – wyluzowany

Wszystko robi bez spinki i wysiłku, żując gumę niczym rodowity Amerykanin. Cieszy się życiem, podchodzi do siebie z dystansem. Take it easy, man…

Największa przyjemność płynie z poznawania tych odmiennych charakterów. Każde z tych aut jest fascynujące samo w sobie. Ale dopiero wszystkie razem, próbowane jedno po drugim, pokazują, jak fascynująca jest motoryzacja i jak wiele smaczków potrafi w sobie kryć.

Kamil / Supercar Club Poland

Powrót

Lista postów