Das Supercar

Brak mu włoskiej pasji, ale nic przez to nie traci - pasuje pod operę i pod nocny klub

Gdy Audi zabrało się za budowę supersamochodu, zrobiło to w swoim bezwzględnie perfekcyjnym stylu. Zaczęło od planu: punkt odniesienia – Porsche 911; cel – lepsze auto.

Dotychczas wszyscy starali się dorównać 911 i byli dumni, gdy udawało się to choćby w wybranych obszarach. Audi z charakterystyczną dla siebie butą postanowiło wejść do biura Porsche, siąść w fotelu prezesa i wywalić nogi na biurko.

Mission impossible

Rozpoczynając niemożliwą misję inżynierowie Audi rozebrali dziewięćsetjedenastkę do ostatniej śrubki, przeanalizowali drobiazgowo każdy aspekt jej prowadzenia, określając słabości wzorca. Ostatecznie, po syntezie ton materiałów, w ich notatnikach pojawiły się trzy punkty:
1. Jest ciasne;
2. Ma niekorzystny rozkład masy (silnik za tylną osią), przez co jest trudne w prowadzeniu;
3. Ma mały rozstaw osi, przez co potrafi być nerwowe i nie jest tak komfortowe, jak na prawdziwe GT przystało.

Ponieważ w Audi znają się na swoim fachu, poradzili sobie z tymi problemami. Wychodząc od klasycznej definicji supersamochodu stworzyli dwumiejscowe coupe z centralnie umieszczonym wielocylindrowym silnikiem. Koła rozmieścili w samych rogach pokaźnej bryły, tak że wnętrze jest bardzo obszerne – dwaj rośli pasażerowie, którzy w 911 stykają się ramionami, w R8 mogą wieźć między sobą piłkę do kosza – a jazda niezwykle komfortowa.

Prawie robi różnicę

Mimo supersportowego charakteru jedzie się nim wygodnie jak limuzyną – duży skok zawieszenia wybiera gładko wszelkie problemy na drodze a pokaźny rozstaw osi sprawia, że nawet po długiej trasie wysiada się bez zmęczenia. W połączeniu z aerodynamiką płaszczki i niskim środkiem ciężkości daje to kombinację totalnej stabilności. W większości aut tego typu walczysz o utrzymanie się na wprost; w R8 masz wrażenie, że musisz się postarać, aby skłonić je do zmiany kierunku. Raz obrany utrzymuje konsekwentnie jak USS Nimitz.

Gdy pojawiają się zakręty, R8 zdradza swój wzorzec – niczym w 911 początkowe wrażenie to podsterowność. Ale to tylko wrażenie. W odróżnieniu od 911 nie musisz być wirtuozem dociążania przodu, aby auto chciało skręcać przy dużej prędkości – R8 zrobi to samo i wgryzie się przednimi kołami w asfalt, nawet jeśli będzie śliski. Dzięki dopracowywanemu latami napędowi Quattro prowadzenie jest neutralne w najlepszym tego słowa znaczeniu – domyślnie nie kłopocze trudnymi pytaniami i robi wszystko za kierowcę, ale gdy ten ma ochotę wdać się w konwersację, jest gotowe wysunąć mocne argumenty z bardzo nieaudikowską nadsterownością na żądanie.

Silnik 4.2 V8 to perfekcja wolnossącej inżynierii. Mimo długoskokowości (84×93 mm) jest wybitnie wysokoobrotowy i to, co najlepsze daje od 6 tysięcy, aby w ekstazę maksymalnej mocy wprowadzić przy 7.800 obrotów. Jak na klasyka przystało, przedkłada przejrzystość atmosferycznej liniowości nad eksplozywność doładowania. Jeśli jesteś „zepsuty” przez turbiaki, początkowo możesz czuć niedosyt z powodu braku tsunami śródzakresowego momentu, ale jeśli masz benzynę w żyłach, zakochasz się w bezstopniowym wspinaniu po skali obrotów i precyzyjnej dozowalności siły napędowej. A gdy przyjdzie wytracić prędkość… Nic nie hamuje tak jak R8 z ceramiką.

Jeśli potrafisz jeździć, w R8 możesz wszystko – Twój wysiłek przekłada się w całości na efekt. W 911 znaczna jego część idzie na okiełznanie niepokorności maszyny i pilnowanie, aby ciężki tył nie wymknął się spod kontroli.

Yuppie

Dalsze zalety R8 ujawnia w regularnej użyteczności przy zachowaniu wszystkich przymiotów supersamochodu. Jeśli chcesz jeździć supersportowym autem na co dzień, nie możesz wybrać lepiej.

Jedyne zastrzeżenie mógłbym mieć wobec jego wymowy – jest bardzo… Audi. Czyli bardzo, bardzo na pokaz. Nie zrozum mnie źle – jest zjawiskowe. Przyciąga uwagę jak nic innego poniżej Gallardo. Ale bardzo wyraźnie oznajmia – jestem najlepszy i jestem gotów tego dowieść. Brak mu nieuchwytnego pierwiastka włoskiej pasji czy skromności klasycznej elegancji 911. Niczego przez to nie traci – pasuje zarówno pod operę, jak i pod nocny klub.

R8 to bardzo bystry nowobogacki, który dzięki swym uzdolnieniom odnosi sukcesy i podbija salony. Jest we wszystkim lepszy niż arystokraci od pokoleń, reprezentuje nową falę – skuteczności, sprawności, asertywności.

Czy R8 przemawia do Ciebie bardziej niż klasyczne supersamochody to kwestia bardziej światopoglądu niż gustu czy preferencji motoryzacyjnych.

Jedno nie ulega wątpliwości – Audi dokonało rewolucji i skonstruowało auto, które obiektywnie może być uznane za lepsze niż Porsche. Das Supercar.

Kamil / Supercar Club Poland

Powrót

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *