Trudno oprzeć się wrażeniu, że przyroda, która zawsze była przeciwko nam, w tym roku zrobiła ukłon w naszym kierunku. Choć koncepcja 28 stopni ciepła w środku nocy nie każdemu musi przypaść do gustu, kierowcom kabrioletów powiększyła lebensraum o tereny miedzy Odrą a Bugiem. Klubowy, nie bójmy się słów, geniusz synoptyczny przejawił się nie tylko predykcją tegorocznej pogody, ale takim doborem floty, aby trafiła w różnorodne gusta Klubowiczów.
O Jaguarze F-Type już pisaliśmy, w coraz bardziej laicyzującym się świecie superaut, dla zdrowej odmiany, ambitnemu kierowcy stawia wyzwania, a nie protekcjonalnie prowadzi go za rękę. To Jag, który jeszcze nie wydoroślał, szuka zaczepki, prowokuje, zachęca do próbowania mocniej, choć chwilę później potrafi zamienić się w rozpieszczający wygodą krążownik szos. Ten rok z pewnością nie byłby dla nas równie udany, gdyby nie pojawił się w garażu.
Co innego McLaren MP4-12C, nie znajdujemy dla niego porównania w dotychczas objeżdżonej flocie. Ma w sobie coś z Ferrari 458, tą zwinność wagi lekkiej i bezkompromisowe nastawienie na przyjemność a nie wygodę. Jednak nawet w porównaniu z włoszką swą siłę opiera bardziej na elektronice niż mechanice. Jeśli ma jakieś wady, zagłusza je bezpardonowym rykiem wydechu Akrapoviča i świstem turbin rodem z Tokyo Drift.
Porsche Boxster S to jedno z odkryć sezonu, choć o jego predyspozycjach do bycia genialnym roadsterem wiadomo już od lat 90-tych. Generacja 981 łączy wszelkie dobrodziejstwa techniki czasów dzisiejszych z pierwotnym genem perfekcyjnie wyważonego auta przez centralnie umieszczony silnik. A skoro o nim mowa, fantastyczna wysokoobrotowa i nie przerastająca możliwości trakcyjnych jednostka. Jeśli Porsche zdecyduje się kiedyś dołożyć tu turbo, zatraci się idea tego auta a wartość prekursorów z pewnością pójdzie do góry.
Któryś z Klubowiczów powiedział ostatnio, że dobrze jeżdżący samochód to tylko połowa sukcesu, druga to piękna pogoda. Fakt, dzięki obu połówkom zaliczamy ten rok do najbardziej udanych w historii Klubu.
A teraz… Pozdrawiamy ze słonecznej Emilii-Romanii po pierwszym dniu GT Terra di motori.
Buonanotte,
Kamil