Podsumowanie (5/5)
R zmienia wszystko. Absolutnie najlepszy hatch AD 2019.
Ergo (4,5/5)
Kubełki Sabelt płytkie, ale doskonale wyprofilowane, optimum między głębokim kubłem a fotelem drogowym; nieco dziwna, zbyt leżąca pozycja. Część regulacji na uproszczonej konsoli środkowej na szczęście ma guziki i pokrętła i nie wymaga męczenia się z ekranem dotykowym.
Silnik (4,5/5)
130 kg mniej i ten sam silnik działa jak trzeba. Zupełnie znika wrażenie wysiłku i choć nadal nie robi się wściekle, to można się zdziwić, jak efektywnie auto przyspiesza. Idealnie dobrana moc do wagi. Przy pełnym bucie charakterystyczny chropowaty dźwięk odkurzacza z przytkaną rurą, na pierwszy odsłuch bezpłciowy, ale z czasem współgrający z technicznym charakterem auta. LFB niestety nadal nie działa i to największa wada tego auta.
Zawias (5/5)
Ohlins jest jeszcze sztywniejszy niż Cup z Trophy, ale w połączeniu ze sportową geometrią wahaczy czyni cuda w odnajdywaniu przyczepności. Torowo idealny setup – jedno z niewielu aut ever, które na fabrycznym zawieszeniu jest optymalne torowo – tu nie ma czego zmieniać. Przypomina poprzednie Megane RS na Clubsporcie optymalizowanym pod Ring. Dodatkowa sztywność obniża zdolność pracy na wyrypie i auto potrafi przestawiać na skutek braku kontaktu kół z drogą. Prawdopodobnie jest to do ogarnięcia klikami w Ohlinsie, ale do pełnej oceny wymaga dłuższego testu.
Hamulec (4,5/5)
Skuteczny i dobrze modulowalny. Niestety, łatwo przegrzewający się. Kilka okrążeń toru pogięło tarcze a kilkanaście do utraty hamulca. Nie poprzez ugotowanie płynu i wpadnięcie pedału, ale poprzez poduszkę gazową między tarczą a zbyt cywilnym zeszklonym klockiem – w efekcie pedał zrobił się sztywny i mimo pełnego nacisku siła hamowania mocno spadła. Na pewno sporo lepiej będzie na sportowych klockach. Pokazuje to zasadność duktów chłodzących hamulce w Nurburgring Spec, niestety niedostępnych w polskiej specyfikacji.
Napęd (4,5/5)
Manual diametralnie zmienia interakcję z autem. Zmiana biegów ma sens, chce się to robić. Percepcja skrzyni jest po francusku wiotka, ale nie nieprecyzyjna, w żadnym stopniu nie przeszkadza, biegi wchodzą pewnie i szybko. Sprzęgło odpowiednio twarde i zdecydowane – jego obecność zwiększa wpływ kierowcy na prowadzenie. Nie występuje automatyczna zmiana przy odcięciu 🙂
Prowadzenie (5/5)
Niewiarygodne, ile to auto generuje przyczepności. Przód klei w stopniu dostępnym tylko najlepszym AWD. Skuteczność zmiennej geometrii przedniego zawieszenia jest o cały poziom wyżej niż w poprzednim Megane czy nawet Focusie RS. Auto zdaje się wysuwać przednie zewnętrzne koło w zakręt, zapierając się nim i przeciwdziałając jakiejkolwiek podsterowności. Tak mocne trzymanie przodu musi powodować mobilność tyłu i tak się dzieje – dupa odjeżdża pierwsza i to na kilka sposobów, zwłaszcza na śliskim i podbiciach, również klasycznie FWD z ujęcia. Nie jest to nic przedwczesnego – po prostu na pewnym poziomie przeciążeń coś musi się poddać pierwsze. Wszystko jest jednak wyczuwalne i zrozumiałe, w charakterystyczny dla lekkich aut sposób łatwe do przewidzenia, wyłapania i ogarnięcia bez schodzenia z gazu.
Trasa (…/5)
Nie jeździłem. Dopiszę, gdy pojeżdżę.
Półbut (…/5)
Wątpię, aby ktokolwiek dał radę jeździć Trophy R inaczej niż na pełnym bucie. Może kiedyś mi się uda, to dopiszę.
But (5/5)
Pełny but to żywioł tego auta. Jest czystym hardkorem. Doskonale eksponuje charakterystyczną cechę najlepszych aut Renaut Sport – apetyt na wycisk i lekceważenie jego skutków (poza seryjnym hamulcem). To auto prosi się o łomot. I niezależnie jak bardzo je łomoczesz i tak się z tego śmieje. Świetnie trzyma, puszcza wtedy, gdy trzeba, doskonale współpracuje z kierowcą. Daje mnóstwo satysfakcji z prowadzenia, choć niewiele jest w tym dramaturgii – prowadzi się tak dobrze, że przy prawidłowym prowadzeniu niewiele się dzieje, jest po prostu szybko, jakby nie wymagało to umiejętności. Tylko najlepsze z najlepszych aut to potrafią. Trophy R to idealne narzędzie dla profesjonalisty.
P.s.
To prawdopodobnie szczytowe osiągnięcie Renault Sport, możliwe że ostatnie.